niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział VI.

        Było jej ciepło, ale dość niewygodnie. Zupełnie tak, jakby leżała na czymś straszliwie niewygodnym. Jak skała albo coś podobnego.
Otworzyła nieco oczy, ale zaraz je zamknęła, bo oślepiło ją światło wpadające do środka pokoju. Pokoju, który nie należał do niej. Tego była pewna.
Akira nie zważając na to, że bolą ją oczy, otwarła szeroko powieki.
Zamarła.
Leżała z głową ułożoną na piersi Kakashi’ego, który posapywał cicho, mając położoną na twarzy prawą rękę. Drugą natomiast obejmował Akirę.

Dziewczyna usiadła gwałtownie, strącając z siebie dłoń mężczyzny, mówiąc głośno:
— Co jest, do cholery?!
Hatake mruknął coś niezrozumiałego, po czym otworzył oczy i również usiadł.
— Akira, spokojnie, nie musisz wrzeszczeć... — burknął tylko, patrząc na nią.
— Ty zasrany zboczeńcu! — Krzyknęła. — Kto dał ci prawo...
W tym momencie wszystko sobie przypomniała. W głowie Akiry pojawił się obraz niedoszłego gwałciciela i to, jak Kakashi zaproponował jej nocleg, a potem z nią został, kiedy doznała szoku.
Zrozumiała, że się wygłupiła. Znowu. Na policzkach wykwitł jej dorodny rumieniec.
— Przepraszam... — szepnęła, opuszczając głowę. Zsunęła z siebie kołdrę i wstała z łóżka. — Wybacz, ale lepiej, jak już sobie pójdę.
Kakashi przeciągnął się.
— Nie zostaniesz na śniadanie?
Pokręciła głową.
— Już i tak sprawiam za dużo problemów.
— Na pewno?
— Tak, na pewno. Zwrócę ci ubrania przy najbliższej okazji.
Zanim zdążył coś odpowiedzieć, Akira poszła do łazienki, aby się przebrać. Jej bluzka i spodnie nie pachniały zbyt ładnie, ale nie mogła wyjść na ulicę w ogromnej koszulce i starych, męskich bokserkach.
Po kilku minutach wyszła z pomieszczenia. Kakashi stał oparty o ścianę w przedpokoju, mając założone na piersi ręce. Wpatrywał się z niepokojem w Akirę.
— Wiesz, że możesz do mnie przyjść i porozmawiać, prawda? Jeżeli będziesz miała jakiś problem, to... — Zamilkł.
— Wiem. I dziękuję za wszystko.
Uśmiechnęła się do niego na pożegnanie, po czym wyszła z mieszkania Hatake.

◊◊◊◊◊

Pół godziny później leżała na łóżku, wpatrując się w sufit. Wciąż myślała o wczorajszej nocy. Na samą myśl o tym, że Kakashi ją obejmował, czuła przyjemne dreszcze rozchodzące się po całym ciele. Jak tylko wyobrażała sobie silne ramiona srebrnowłosego obejmujące ją, doznawała dziwnych skurczy w dole brzucha. Był taki ciepły, a Akira miała nieodpartą ochotę odwrócenia się i wtulenia się w niego. 
Problem w tym, że nie mogła o tym myśleć. Kakashi wykazał się niczym więcej, tylko dobrocią serca, o którą, swoją drogą, go nie podejrzewała. Hatake tylko z pozoru wydawał się zimnym, nieczułym typem, którego nic ani nikt nie obchodzi. W ciągu tych trzech tygodni, kiedy zajmowała się nim, poznała część jego prawdziwej natury. Srebrnowłosy jounin wyglądał na człowieka pozbawionego chociażby cienia poczucia humoru, ale Akira nieraz widziała go śmiejącego się. Miała wrażenie, że wtedy jest bardziej ludzki i... prawdziwy. 
Coś ją jednak niepokoiło. Bardzo często Kakashi był smutny albo odrętwiały. Wydawało jej się, że mężczyznę spotkało coś przykrego w przeszłości, a żal wciąż ściskał mu serce. Czasami kiedy go takim widziała, chciało jej się płakać. Kakashi potrzebował kogoś, przed kim mógłby się wyżalić, opowiedzieć o wszystkich swoich problemach. 
Tyle że nikogo takiego nie posiadał, a Akira nie chciała się narzucać.
Przekręciła się na bok i zamknęła oczy. Naprawdę chciała zostać jego przyjaciółką.
◊◊◊◊◊

Usłyszała koło ucha śmiech jedynego mężczyzny, którego mogłaby pokochać. Obróciła głowę i spostrzegła błysk białych zębów, ale chwilę później poczuła czułe pocałunki na swojej szyi.
— Przestań, głuptasie! — Akira pacnęła mężczyznę w ramię. — Jeszcze ktoś nas zobaczy...
Jej ukochany wtulił nos w miejsce za prawym uchem, mrucząc cicho.
— No i co z tego... Niech zobaczą... Nic mnie to nie obchodzi...
            — Ale będziesz miał przez to problemy! Chcesz tego?
Nie odpowiedział, tylko podniósł ją, a dziewczyna oplotła go nogami w biodrach. Pragnęła go. Bardzo. Ale co jeśli ich złapią? Co się z nią stanie? A co gorsze z nim? Nie wybaczyłaby sobie tego, gdyby stała mu się jakakolwiek krzywda. Obiecała sobie, że będzie go chronić, tym bardziej, że tyle już wycierpiał w swoim krótkim życiu.
— Akira, dziecino, spójrz na mnie.
Popatrzyła mu w oczy. Kochała tę bezdenną, czarną otchłań jego tęczówek.
— Przestań o tym myśleć. Ciesz się chwilą. Poza tym wiem, że tak jak ja, chcesz zrobić masę brzydkich rzeczy — puścił do niej oko, szczerząc zęby.
Nie nie powiedziała, ale mężczyzna skutecznie wyparł przykre myśli z jej głowy namiętnym pocałunkiem.
— Kochanie, zapomniałaś o jednym — kocham cię i nic ani nikt tego nie zmieni. Niezależnie od wszystkiego jesteś miłością mojego życia. Jesteś moim powietrzem i całym wszechświatem. Tam gdzie ja, tam ty. Tam gdzie ty, tam ja. Akira, jesteś moim domem, rozumiesz? Spowodowałaś, że stałem się najszczęśliwszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek chodził po tym świecie. A teraz zrelaksuj się, bo zamierzam być bardzo niegrzeczny.
Westchnęła.
Objęła go za szyję i wtuliła w mężczyznę.
— Wiem, i też cię kocham, ale to nie jest takie proste. Nie myślenie o tym. Zawsze będę czuć strach przed tym, co mogą ci zrobić, jeżeli się o nas dowiedzą. Jeżeli cię stracę, Kakashi, nie przeżyję tego.
Przytuliła się do niego mocniej, zamykając oczy. Serce Akiry biło szaleńczo z przerażenia. Nie przestała się bać nawet wtedy, gdy zdarł z niej wszystkie ubrania i rzucił na łóżko, gdzie mieli po raz kolejny złączyć swe ciała.

◊◊◊◊◊

Obudziła się, w ogóle nie pamiętając, co jej się śniło. Do jej uszu doleciał dźwięk stukania w szybę. Dziewczyna wstała z łóżka i podeszła do okna. Na dole, w jej ogrodzie stał Kakashi, trzymający w garści drobne kamyki, które rzucał w szybę.
Akira prychnęła. Co za debil, pomyślała. Tylko skończony kretyn rzuca kamieniami w okna zamiast normalnie zapukać do drzwi.
Otworzyła okno, wychyliła się i wrzasnęła.
— Już schodzę, poczekaj!
Nie patrząc na to, co wyciąga z szafy, szybko się przebrała i zbiegła na dół, po czym wyszła przez tylne drzwi prowadzące do ogrodu.
Kakashi stał i podrzucał mały szaro-zielony kamyk.
— Co się stało? — zapytała.
Podrapał się po głowie.
— Pomyślałem, że moglibyśmy kontynuować trening, ale zrozumiem, jeżeli będziesz chciała odpocząć po... po wczorajszym.
Pokręciła głową.
— Nie. Trening dobrze mi zrobi. Muszę coś robić, bo oszaleję.
— No dobrze. Tyle, że ten trening będzie trochę inny. Musisz zahartować swoje ciało
Zrobiła zdziwioną minę.
— W jaki sposób?
— Pokażę ci. Chodź za mną.

◊◊◊◊◊

Wędrowali przez las przeszło godzinę zanim znaleźli się w jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie kiedykolwiek widziała Akira. Trzydzieści metrów od niej znajdowało się małe jeziorko, do którego wpadał średniej wielkości wodospad.
— Nie mów mi, że mam się nauczyć chodzić po wodzie?
Zaśmiał się.
— Na to jeszcze trochę za wcześnie, ale biorąc pod uwagę postępy, jakie robisz, myślę, że na wiosnę będziemy mogli rozpocząć prawdziwy trening shinobi.
— Dopiero na wiosnę? Dlaczego nie teraz?
Westchnął.
— Jesteś jeszcze za słaba. Nie masz wystarczającej siły fizycznej. Poza tym musisz przyzwyczaić swoje ciało do specyficznych warunków środowiska. Woda w jeziorze jest zimna, ale to nic w porównaniu z temperaturą wodospadu. Twoim zadaniem będzie zahartowanie mięśni i skóry, stojąc przez pewien czas pod ścianą. Lodowata woda będzie na ciebie spadać, a ty będziesz musiała powstrzymać mięśnie przed drżeniem, rozumiesz? Pokażę ci, do jakiego poziomu masz dojść.
Rozpiął swoją zieloną kamizelkę, zrzucił ją na ziemię, a potem zdjął również bluzę i granatowe spodnie. 
Zamarła, kiedy go zobaczyła. Wzrok Akiry wbrew jej woli spoczął na kroczu Kakashi’ego. 
Cholera, nie powinna się tak wpatrywać. 
Kakashi nie zauważył dziwnej reakcji Akiry, tylko wszedł powoli do wody, a potem stanął pod ścianą wody, która lała się na niego. Hatake ani drgnął. Zacisnął tylko szczękę, co świadczyło o jego dyskomforcie.
Po kilku minutach wyszedł, potrząsając włosami, aby wytrącić z nich krople wody. Podszedł do plecaka, który ze sobą wziął i wyjął z niego mały ręcznik. Pocierał materiałem głowę, mówiąc:
— Rozumiesz? — dopiero teraz na jego muskularnych ramionach pojawiła się gęsia skórka. Akira przygryzła wargę. Miała ochotę go przytulić i rozgrzać, aby przestał marznąć. — Rozbierz się i stań w tym samym miejscu, co ja przed chwilą. Powiem ci, kiedy masz skończyć.
Kiwnęła głową, wciąż speszona niedawnym widokiem przyrodzenia Kakashi’ego, po czym weszła do jeziora. Spodziewała się, że będzie jej zimno, ale Akira nie była przygotowana na coś takiego. Jej nerwy zamarzły, a krew zamieniła się w ogień. Miała nieodpartą ochotę wrzasnąć i uciec, ale musiała wykonać zadanie. Zaciskając zęby, stanęła pod ścianą wody, która runęła na nią bez jakiejkolwiek litości.
Ale uparcie stała, próbując się nie trząść, co nie było wcale proste. Akira jednak nigdy się nie poddawała i wolała gryźć ziemię, niż sobie odpuścić.

◊◊◊◊◊

Kakashi czytał książkę, leżąc pod drzewem. Starał się skupić na lekturze, ale wciąż myślał, o tym, co o mały włos nie przydarzyło się Akirze poprzedniego wieczoru. Nie mógł pojąć, jak można było być tak podłym i chcieć wykorzystać niewinną, bezbronną dziewczynę. Na samą myśl ogarniało go obrzydzenie. Niestety, w Konoha takich typków nie brakowało. Co gorsza pojawiało się ich coraz więcej, a on jako honorowy, odpowiedzialny, dorosły mężczyzna, musiał chronić dziewczyny i kobiety takie jak Akira przed zwyrodnialcami. Jeżeli się dowie, co to był za facet, to nie będzie się powstrzymywał. Wypatroszy go jak rybę. I nie będzie mu z tego powodu przykro.
Odłożył książkę na ziemię i spojrzał na pozycję słońca na niebie. Mężczyzna stwierdził, że powinien zakończyć trening. Nie chciał, żeby Akira się przemęczyła albo co gorsza zemdlała.
Wstał i poszedł w kierunku wodospadu. 
Kiedy tam dotarł, nie dostrzegł szatynki. Pomyślał, że może ta zrobiła mu kawał i już dawno poszła do domu. Przeczucie jednak mówiło mu, że tak nie jest. Postanowił więc go posłuchać.
Podbiegł do jeziora i wskoczył do ziemnej wody, nie przejmując się tym, że może dostać szoku termicznego.
Hatake zanurkował głęboko, badając dno jeziora. Intuicja utwierdziła go w przekonaniu, że coś jest nie tak. Srebrnowłosy podpłynął bliżej wodospadu i dopiero wtedy dostrzegł dziewczynę.
Akira leżała na dnie, a z jej ust nie wydobywały się bąbelki powietrza. Serce Kakashi’ego załomotało wściekle o żebra. Złapał dziewczynę wpół, po czym wypłynął na powierzchnię. Wyszedł na brzeg i ułożył szatynkę na trawie. Odgarnął jej włosy z twarzy, zahaczając dłonią o jej policzek. Poczuł iskrę, która przeskoczyła ze skóry dziewczyny na jego palce. Zamarł na moment, ale chwilę później się opamiętał i szybko zsunął maskę ze swojej twarzy. Nie mógł pozwolić, aby Akira umarła. 
Pochylił się nad jej ustami i wykonał pierwszy, ratowniczy wdech.

◊◊◊◊◊

Najpierw zobaczyła kolorowe plamy. Dopiero później usłyszała czyjś chrapliwy oddech. Uniosła minimalnie powieki i spostrzegła najpiękniejszego, najprzystojniejszego mężczyznę, jakiegokolwiek i kiedykolwiek widziała.
Czy ja jestem w niebie, a nade mną pochyla się anioł?, przeszło przez jej głowę. Anioł pochylający się nad nią miał czarne oczy okolone gęstymi, ciemnymi rzęsami. Srebrno-białe włosy opadały mu na czoło, a usta były dość pełne i bardzo ponętne. Pod lewą wargą mężczyzna miał mały pieprzyk, który dodawał mu uroku.
— Akira? — głos też miał pociągający. Dziewczyna miała ochotę go pocałować. I nie tylko.
W tym momencie obraz nabrał ostrości i z przerażeniem odkryła, że rzekomym aniołem był nikt inny tylko Kakashi.
Poderwała się gwałtownie, ale zaraz zrobiło jej się niedobrze. Przechyliła się na bok i zwymiotowała. Poczuła na plecach ciepłą, szorstką dłoń Hatake.
— Wszystko w porządku? — zapytał, marszcząc swoje jasne, regularne brwi.
— T-tak... — wychrypiała. — Znów mnie uratowałeś. Zawsze musisz bawić się w bohatera? Poradziłabym sobie sama...
— Akira... Umarłaś, rozumiesz? — potrząsał nią, przestał jednak, kiedy z ust dziewczyny wydobył się jęk. — Byłaś martwa, dziewczyno. Jak mogłem cię nie ratować. Utopiłabyś się. Gdybym się spóźnił chociażby pół minuty...
Nie słuchała go. Spróbowała wstać, ale prawie się przewróciła. Gdyby Kakashi jej nie złapał, runęłaby na ziemię.
— Zaniosę cię do szpitala.
Pokręciła słabo głową.
— Muszę się położyć, to wszystko...
Ten jednak nie dawał za wygraną.
— Lepiej będzie, jeżeli cię zbadają. Zaufaj mi, proszę cię.
— No dobra.
Kakashi wziął ją na ręce, a Akira zarzuciła mu ramiona na szyję. Starała się nie myśleć o tym, jak męsko pachnie i jaki jest ciepły, chociaż jej ciało aż się wyrywało do tego, aby się w niego wtulić. Dziewczyna nie rozumiała swoich reakcji. Dobra, Kakashi był seksowny. Bardzo, bardzo seksowny, ale na litość boską! Był od niej starszy, był doświadczony i był jej nauczycielem. Poza tym, mógłby mieć każdą. Taki facet jak on najpewniej nie mógł się opędzić od adoratorek, które aż się paliły, aby wskoczyć mu do łóżka. Na samą myśl o tym, Akira poczuła ukłucie zazdrości. Tyle, że nie miała być o co zazdrosna. Miał swoje życie i mógł z nim robić, co chciał. Mógł widywać się z takimi kobietami, z jakimi chciał, a Akirze nic do tego nie było. 
No więc dlaczego na samą myśl o tym, że mógłby być z jakąś kobietą, dostawała szału? Nie miała pojęcia. Wiedziała tylko, że ta myśl doprowadzała ją do wściekłości.


I znów notka nie pojawiła się wczoraj, a to dlatego, że ją pisałam. Tak, w zaledwie kilka godzin nabazgrałam rozdział. Wczoraj nie opublikowałam jej też z tego względu, że musiałam odpocząć od szkoły. Od poniedziałku nie robiłam nic innego, tylko liczyłam durne zadania z matmy. 35 przykładów z nierówności kwadratowych (i ciągów też) na środę, a w środę masę zadań z rachunku prawdopodobieństwa na czwartkowy sprawdzian. Po prostu musiałam odpocząć, bo w głowie widziałam tylko liczby, deltę i miejsca zerowe...
Masakra. 
Ale w nadchodzącym tygodniu też nie lepiej. We wtorek mam odpowiedź ustną z angielskiego, w środę sprawdzian z rosyjskiego, a w czwartek pracę maturalną z botaniki i sprawdzian z trygonometrii, której za cholerę nie rozumiem.
Dziękuję za odwiedziny bloga i za komentarze, których, niestety, jest strasznie mało. Liczyłam, że wyrazicie swoją opinię... Trudno. Będę się cieszyć tym, co mam.

4 komentarze:

  1. Piękny rozdział! Tylko, że jak Kakashi mógł być takim durniem i czytać książkę przy tak niebezpiecznym treningu? Jeszcze w dodatku wyglądało jakby o niej zapomniał. Powinien wcześniej zareagować i przestać czytać "Icha Icha". Ale bynajmniej zachował się jak rycerz i zaniósł ją do szpitala, bo gdyby tego nie zrobił to bym go tam *bum* *bum* *bum*. Ciekawe jak jej pójdzie z dalszym treningiem! Wybacz, że dopiero teraz piszę komentarz T-T. Współczuję ci... Tyle nauki T-T
    .
    .
    .
    Sen Akiry był taki ajfqw nawet ja takich nie mam, kurde oddaj mi swoje sny Akiro. ;--;
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Bo to Kakashi, a on nie może nie czytać, zbok jeden. W głowie ma tylko swoje durne książki. Szkoda, że tego nie zrobiłaś, chętnie bym popatrzyła, jak zwija się z bólu (oj ja niedobra). Coś mi nie idzie ten rozdział, mam kilka linijek ledwie :/ Całe szczęście, że ten tydzień mam lekki, bo oprócz sprawdzianu z polskiego i kartkówki z biologii, to mam luzik.
      Też bym chciała mieć takie sny :3

      Usuń
  2. Nie umiem w blogspot, bo mi nigdy nie chcę dodać całego komcia. Ech. Część 1 z 2
    Hej! :D Na początek bardzo dziękuję za nominację do Liebster Award. Zabawa mnie ominęła, bo najpierw był ten poświąteczny szał, a potem aktywował się system eliminacji studentów i chyba straciłam głowę (ale wyeliminować się nie dałam! :D). Tak czy inaczej, dziękuję!

    A jako że blog o Kakashim to nie mogłam się oprzeć i zostałam tutaj na dłużej.
    Najpierw muszę się zmierzyć z moją nemezis - automatycznie włączającą się muzyką. Ja rozumiem, że każdy autor ma w swojego soundtracka, który mu pasuje, ale czy on mi się musi włączać od razu, tak bez mojej wiedzy? D: Nucę sobie tutaj do megalovanii, mam otwartych kilka kart aż tu nagle istna kakofonia dźwięków. I pytanie: gdzie to? Ech.
    Mamy pytanie: czy tylko dla mnie nagłówek jest zdecydowanie oddzielony od szablonu? Musiałam kawałek przescrollować, żeby w końcu pojawiła mi się reszta bloga. Ale art jest bardzo ładny.
    Są akapity, jest wyjustowany tekst, są półpauzy zamiast dywizów. Nawet nie wiesz jak trudno znaleźć bloga, gdzie to wszystko by było. Wręczam ci order dobrego blogera. <3
    Przy okazji przydałoby się uzupełnić spis treści, skoro już tutaj jest. ;)
    Czytało mi się przyjemnie, taka idealna lektura na czasy po sesji. Rażących błędów nie zauważyłam, a specjalnie analizować nie mam siły. Rzuciło mi się tylko w oczy, że gdzieś tam czasem zapis dialogów uciekł. Jeśli po wypowiedzi bohatera pojawia się czasownik w pewien sposób dotyczący mowy, to zawsze będzie małą literą. Nawet jak po wypowiedzi bohatera postawimy wykrzyknik/znak zapytania. Kropki nie stawiamy, oczywiście. Tak jak w tym przypadku:
    — Ty zasrany zboczeńcu! — Krzyknęła.
    Mamy wykrzyknik, ale że krzyknęła dotyczy mowy to będzie małą literą.
    Plus imię Kakashiego (tak samo jak Gaia) odmienia się bez apostrofu.
    Jest kilka rzeczy, które mi zgrzytają.
    Akira w wieku ilu lat? Osiemnastu? Chce być ninja, a ja się zastanawiam, czy to aby nie za późno. I czy ona naprawdę tego chce. Rozumiałabym, jakby trenowała w domu, jakby determinacją i pracowitością dorównywała Rockowi Lee, ale ona nawet dwóch pompek nie potrafi zrobić. Z drugiej strony to może być lekcja, jaką chce jej dać ojciec, żeby zobaczyła, że bycie ninja to pot, smród, ciężka praca i nie ma w tym jakiegoś bohaterstwa, o którym Akira mogłaby marzyć. Pojawia się wiele pytań. Dlaczego Tsunade miałoby zależeć na trenowaniu pannicy, która nie zna żadnych podstaw, a zrobienie stu pompek przekracza jej wyobraźnie? Czy Akira ma w sobie pokłady jakieś wyjątkowej czakry? Czy Tsuande potrzebuje wsparcia finansowego od ojca Akiry? Na razie to tylko moje domysły. Mam nadzieję, że wątek w przyszłości się rozwinie, bo póki co widzę w tym jedynie siłę imperatywu narracyjnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć 2 z 2.
      Czasami czytając, zapominałam, że akacja dzieje się w świecie ninja. Myślałam, że to kolejne AU, gdzie bohaterowie z mangi zostali przetransferowani do naszej rzeczywistości. A rozdział V jest już kwintesencja tego, co pojawia się w opowiadaniach o amerykańskich highschoolach. Na imprezie brakowało mi jedynie obowiązkowej gry w butelkę albo jakiegoś innego prawda czy wyzwanie. I nie zrozum mnie źle, wcale nie twierdzę, że ninja nie chodzili na imprezy, ale cały ten opis jest jak wyciągnięty z pierwszej lepszej książki z gatunku New Adult, jakieś After czy inne takie. Jest taki nowoczesny, że gdyby zmienić Akirę na jakąś Emily, to nikt by się nie zorientował, że to fragment opowiadanie, którego akcja rozgrywa się w innym uniwersum. I nie czepiałabym się, gdyby nie fakt, że na imprezie w większości pojawili się dorośli ludzie.
      I to co uderzyło mnie najbardziej: próba gwałtu jako środek do połączenia Kakashiego i Akiry. Bo wiadomo bez próby gwałtu to nie ma prawdziwego romansu. I boli mnie to szalenie, bo gwałt to jedna z najstraszliwszych zbrodni, a autorki szastają tym na lewo i prawo, jakby to była jakaś cholerna strzała kupidyna. Najsmutniejsze jest w tym wszystkim to, że po fakcie Akira nie poświęca temu nawet minut. Żadnej myśli, żadnego szoku, żadnych emocji. Było, ale się skończyło. Jakiś facet próbował cię zgwałcić niecałą dobę temu? To najlepsza pora na rozczulanie się nad delikatnym dotykiem Kakashiego! Nie. Tak bardzo nie. Zupełnie jakby to był kolejny punkt do odhaczenia na przygotowanej chek-liście. Próba gwałtu zaliczona, można przejść do słodkiego tulania się bohaterów. Nie mógł to być napad - nie wiem - na tle rabunkowym? Chociaż tutaj też wypadałoby nie zamiatać całej sprawy pod dywan tak od razu.
      Trochę mi też smutno, że Anko została zepchnięta do roli psycho-dziewczyny. Zawsze lubiłam wyobrażać ją sobie jako taką cool postać. Taka twarda laska, co to sobie nie da w kaszę dmuchać, ale jednak oddana przyjaciołom. Taka Wendy z Gravity Falls (zapomniałam polskiego tytułu D:) czy Marcelina z Pory na przygodę. A tu taki smutek. Ale za to uwielbiam twojego Kakashiego, więc jakoś to się równoważy.
      Akira mnie… nie denerwuje, co jest naprawdę sporym wyczynem. Na palcach mogę policzyć ilość bohaterek z blogów, które mnie nie odstraszają swoim charakterem. Naprawdę należą ci się gratulacje.
      Mam nadzieję, że nie przyjmiesz mojego komentarza źle, bo opowiadanie złe nie jest. Przeczytałam wszystko, a nie często mi się to zdarza. Oprócz oczywiście tej nieszczęsnej sceny gwałtu, która nie jest tutaj do niczego potrzebna, skoro nie zamierzasz poświęcić temu wątkowi ani minuty (nawet tę typowo amerykańską imprezę jestem w stanie przełknąć). Moja rade to postaraj się skupić bardziej na świecie ninja, bo opisy treningów czytało mi się naprawdę bardzo przyjemnie.
      Życzę powodzenia przy dalszych rozdziałach, dużo weny i przede wszystkim nie poddawaj się. Na pewno pojawię się tutaj jeszcze nie raz. :)
      peace ♥
      Floette ~szara plama

      Usuń

© Kordelia | WS | X | X | X | X | X.