Nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić. Akira odeszła, a on, idiota, jej nie zatrzymał. Z drugiej strony co mógł począć? Powiedzieć jej, że ją kocha? Tak po prostu?
Chociaż... Może wtedy to wszystko inaczej by się potoczyło? A może i nie. Nawet gdyby wyznał jej swoje uczucia, to nic by nie zmieniło, nic by nie dało.
Mimo wszystko naprawdę był głupi. W jego prawie trzydziestoletnim umyśle zakiełkowała jedna myśl — że może dziewczyna go kocha.
Absurd. Totalny absurd. Przecież powiedziała, że nic jej w Konoha nie trzyma. NIC. Miała go gdzieś. Ale Kakashi do tego przywykł. Nigdy nikogo nie obchodził. Jego losem nie przejmował się nawet pies z kulawą nogą. Mężczyzna przeczuwał, że gdyby targnął się na swoje życie, nikt by tego nie zauważył i zwyczajnie zajmował się swoimi sprawami.
Jednak, jak na ironię, jakoś sobie radził. Mimo odrzucenia i totalnej ludzkiej znieczulicy radził sobie.